” Mam 7 lat i mówię do siebie, bo się boję i dlatego też, że jestem jedyną osobą, która mnie słucha. Szepczę pod nosem: Rzuć to Andre, poddaj się. Odłóż rakietę i zejdź z tego kortu, no już. Idź do domu, zjedz coś dobrego. Pobaw się z Ritą, Philly czy Tami. Usiądź z mamą. Czy to nie miła perspektywa? Byłoby jak w niebie, co nie Andre? Żeby tak to wszystko rzucić? Żeby już nigdy nie zagrać w tenisa? Nie mogę. Nie tylko dlatego, że mój ojciec ganiałby za mną po domu, wymachując rakietą, ale też dlatego, że coś w moim wnętrzu, gdzieś w środku, jakiś niewidzialny mięsień nie pozwala mi na to. Nienawidzę tenisa, nienawidzę go z całego serca, a mimo to będę grał dalej, odbijał piłki cały ranek, całe popołudnie, bo nie mam wyboru. Bez względu na to jak bardzo bym chciał przerwać, nie mogę. Błagam się w myślach,żebym przestał, ale wciąż gram, a sprzeczność między tym, czego chcę, a tym co naprawdę robię, zdaje się kwintesencją mojego życia. Ojciec twierdzi, że jeśli będę odbijał 2500 piłek dziennie, to będzie się równało 17500 piłkom na tydzień, więc pod koniec roku będę miał na koncie prawie milion odbitych piłek. Wierzy w statystykę. Liczby, jak mawia, nie kłamią.Dziecko odbijające milion piłek rocznie będzie niepokonane… ” Andre Agassi urodził się, by grac i wygrywać w tenisa.Ten wymyślony przez surowego i porywczego ojca plan realizował konsekwentnie od 4 roku życia. Jako 20-latek wygrał swój pierwszy turniej wielkoszlemowy na Wimbledonie, zdobył sławę i bogactwo. Święcąc triumfy w dyscyplinie, której nienawidził. Andre często był nieszczęśliwy i zagubiony.Wyznaje to z bolesną szczerością, opisując swoje życie balansujące między autodestrukcją i perfekcjonizmem. Książka Andre Agassiego „Open„ jest najważniejszą autobiografią sportowca ostatnich lat. Polecamy!
Słynny cytat Jose Mourinho: ” Nie jestem najlepszy na świecie, ale nie ma lepszego ode mnie” najlepiej oddaje przekonanie trenera, że jest:” Special One”. Wspaniały dar wygrywania pokazał Mourinho osiągając nieprawdopodobną serię 150 meczów bez porażki w rozgrywkach ligowych na własnym boisku, a spektakularna potrójna korona we Włoszech była wstępem do detronizacji Barcelony w Hiszpanii. Egocentryk wywołujący skrajne emocje, niezwykły trener i psycholog. Niepokorny i nieodgadniony. ” Nie jestem egoistą, Nie jestem człowiekiem, za jakiego niektórzy mnie biorą.Tylko zawodnicy wiedzą, co sobą reprezentuję i kim jestem ” . Próba poznania Mourinho, choćby w niewielkim stopniu, i analizowanie jego poczynań są dla wszystkich nie lada wyzwaniem. Jego drogę na szczyt piłkarskich marzeń i metody pracy z najlepszymi zespołami na świecie znajdziecie w książce Patricka Barclay „Mourinho.Anatomia zwycięzcy”. Polecamy!
Sukces Cristiano Ronaldo rodził się powoli,a on sam miewał wzloty i upadki. ” Pierwszy dzień w szkole jest dla chłopca z Quinta do Falcao traumatyczny. Spóźnia się na lekcję, gdy wstaje i mówi swoje nazwisko, słyszy w głębi sali śmiejących się i żartujących z niego kolegów. Bawi ich jego akcent, który brzmi ubogo, wyspiarsko, nie można dobrze go zrozumieć , kiedy mówi. Cristiano staje się pośmiewiskiem klasy.Czuje się pajacem.Kilka dni później znieważa trenera, który poprosił go, by posprzątał szatnię. Z dumą odpowiada:”jestem piłkarzem Sportingu, nie muszę niczego zbierać z podłogi”. Nic mu to nie daje. Kara jest wysoka: nie gra w kilku meczach.A on płacze, dużo…Prawie codziennie.Tęskni za rodziną, wyspą, przyjaciółmi. ” Było bardzo cięzko- wspomina Cristiano.- Na poziomie sportowym był to najtrudniejszy czas w moim życiu”. Niemożliwe wydaje mu się przystosowanie się do ludzi, do stresu panującego w wielkim mieście. Wszystko jest odmienne, skomplikowane. Dla niego Lizbona to inny świat. Dwa lub trzy razy w tygodniu dzwoni do domu. Kupuje 50-impulsową kartę i idzie do kabiny telefonicznej. Słysząc głos mamy, robi się smutny, płacze, tęskni za domem. Wiele razy matka musi podnosić go na duchu, mówić by nie zwracał uwagi na żarty kolegów, wiele razy musi go pocieszać, przekonywać , że jego życie i przyszłość są tam w Lizbonie, w szkółce Sportingu. Jego matka odegrała decydującą rolę w tym, by został tym kim dziś jest. Po pierwszy roku zaczyna się adaptować. „W trudnych chwilach – wyjaśni później Cristiano- człowiek uczy się wielu rzeczy o sobie samym, trzeba być silnym i wiedzieć czego się chce”. Jak został wielkim piłkarzem i kim naprawdę jest słynny CR7 dowiecie się z książki Luca Caioli „Ronaldo.Obsesja dokonałości”. Polecamy!